
Niepozorna sobota w Aleksandrowie Łódzkim przerodziła się w dzień, który wielu mieszkańców będzie długo wspominać. Zwyczajna cisza na jednym z osiedli została nagle przerwana przez hałas syren i dramatyczne okrzyki. Tylko od szybkiej reakcji służb zależało, czy 91-letnia seniorka i jej sąsiedzi wyjdą z tej sytuacji cało.
Błyskawiczna mobilizacja służb i sąsiadów
Wszystko zaczęło się od niepokojących odgłosów i gęstego dymu wydostającego się z mieszkania na parterze. Krzyk starszej kobiety zaniepokoił sąsiadów, którzy od razu wezwali pomoc. Policjanci pojawili się na miejscu jako pierwsi, jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej i ratowników medycznych. To właśnie ich zdecydowanie i brak wahania przesądziły o losie samotnej seniorki.
Odważna akcja, która mogła uratować życie
Sytuacja była dramatyczna – drzwi do mieszkania były zamknięte od środka, a z okien buchały kłęby dymu. St. post. Piotr Szymczak podjął natychmiastową decyzję: korzystając z balkonu sąsiadów, przedostał się do środka przez uchylone okno. W środku zastał duszący dym i ogień rozprzestrzeniający się w kuchni. Seniorka leżała bezradna na podłodze, nie mogąc opuścić mieszkania o własnych siłach.
Podczas gdy sierż. Ilona Kruszyna udzielała jej pierwszej pomocy, Szymczak starał się opanować płomienie gaśnicą z radiowozu. Okazało się jednak, że jeden sprzęt to za mało – funkcjonariusz poprosił o wsparcie przypadkowego kierowcę, który przekazał własną gaśnicę. Działania policjantów powstrzymały rozprzestrzenianie się ognia do czasu przyjazdu straży pożarnej, która błyskawicznie przejęła dalszą akcję gaśniczą.
Szczęśliwe wyjście z niebezpieczeństwa i wnioski na przyszłość
Uratowana kobieta w rozmowie z ratownikami opowiedziała, że upadła w mieszkaniu i nie była w stanie podnieść się z podłogi. W tym czasie na kuchence zostawiła gotujący się obiad, który doprowadził do zaprószenia ognia. Na szczęście, dzięki szybkiemu reagowaniu służb, nie doszło do poważniejszych obrażeń ani strat materialnych. Seniorka została przewieziona do szpitala na obserwację, a jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Policjanci, którzy wykazali się ogromną odwagą, również trafili pod opiekę lekarzy z objawami zatrucia dymem. Po krótkiej hospitalizacji wrócili do domu, a mieszkańcy Aleksandrowa Łódzkiego podkreślają, że bez ich interwencji finał tej historii mógłby być tragiczny. To zdarzenie przypomina, jak ważna jest czujność sąsiadów oraz sprawność współpracy między służbami ratunkowymi.